niedziela, 10 lutego 2013

kule dla ptaków




Za oknem naszej kuchni rośnie drzewo – stary głóg. Bardzo je lubię przez cały rok, ale czekam na ten moment, kiedy zakwita i cały obsypuje się różowymi kwiatostanami. Można by wtedy w ogóle nie wychodzić z kuchni, tylko stać przy oknie i gapić się, popijając kawkę. Głóg upodobały sobie okoliczne ptaki – wróble i sikory, które gniazdują w pobliżu, jeśli pobliżem można nazwać szpary pod naszymi parapetami. Od czasu do czasu pojawi się sroka albo gołąb; raz przyleciał dzięcioł – wydaje mi się, że zabłądził lecąc z jednego parku do drugiego – co go przywiodło na „mój” głóg – nie wiadomo. Był bardzo piękny, ale niestety odleciał szybko i nie pojawił się więcej. Zamiast czekać na kolejne odwiedziny egzotycznego gościa, postanowiłam zająć się moimi domownikami spod parapetu i zawiesić dla nich posiłki regeneracyjne – wiem, że one przylecą na pewno.

Kupiłam trochę ziarna dla ptaków zimujących i smalec, który rozpuściłam w garnku. 


Wzięłam sznurek i po kawałku włożyłam do szklanych świeczników, zabezpieczając końcówkę tekturką – chodziło o to, żeby pętelki do zawieszenia nie zatopiły się w mieszance smalcu z ziarnem. Wymieszałam składniki – ziarno, trochę orzeszków ziemnych i roztopiony smalec. 




Nałożyłam do szklaneczek i odczekałam aż zastygnie (niezbyt cierpliwie – wyniosłam tackę ze szklaneczkami na mróz, żeby było szybciej :-). 




Wyjęłam uformowane ścięte stożki i powiesiłam – teraz mogę gapić się popijając kawkę i obserwując ptasie spotkania w mojej stołówce.



1 komentarz: