poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Niech no tylko zakwitną jabłonie... :-)

Wiosny kontynuacja. Powinno być spiętrzenie prac, ale ja jestem zawsze bardzo niecierpliwa jeśli chodzi o wysiewy i w ogóle prace ogrodnicze, więc mam właściwie wszystko zrobione z wyprzedzeniem. Przynajmniej tak mi się wydaje, ale daję sobie czas, bo się boję mrozu i śniegu na 1. maja :-)  W zeszłym roku wprawdzie nie było, ale to nigdy nie wiadomo. Z drugiej strony, mam działkę w mieście, w dodatku na południu :-) Działkowe sąsiadki mają już posiane ogórki i cukinie w gruncie, oraz posadzone dalie – też w gruncie, a jakże. Starsze pokolenie nie bawi się w sentymenty – jeśli warzywa się nie udadzą, to wszyscy posieją sobie nowe. A dalie – z tego co wiem, sadzą dość głęboko, więc zanim rośliny wypuszczą pędy, możliwe, że ryzyko mrozu minie.  Zobaczymy. Ja posiałam dynie w doniczkach, a ogórki na działce wysiały się same – mam 4 siewki w różnych przypadkowych miejscach – muszę zapytać sąsiadkę, czy jej nasionka nie uciekły. Tak myślę, że to ogórki - a może to dynia?

Gościnnie - ogórek?

Rosną na razie i jestem ciekawa, czy takie wczesne ogórki w ogóle są możliwe. Dzisiaj niestety przechodził front z opadami gradu – obawiam się, że to mogło wpłynąć negatywnie – nie tylko na ogórki. Przede wszystkim na moją sałatę!

Sałata z kupnej rozsady (większa) i z mojej (mikro...)

Tymczasem mogę podsumować ostatnie tygodnie: bób rośnie, już chyba zaakceptował zmianę otoczenia, rozsada się przyjęła i ma się coraz lepiej. Mam nadzieję, że moje patykowe konstrukcje utrzymają pędy w ryzach.



Ładnie rosną warzywa siane 24 lutego! Przepikowałam już na inną grządkę pierwsze sałaty, a za tydzień można będzie zebrać rzodkiewki. W zeszłym roku rzodkiewki były wysiewane 14 kwietnia…

Wysiane 24 lutego :-)


Mamy w tym roku piękny szczypior. Wczesną wiosną Stefa posadziła cebulę i teraz oto nadszedł moment, kiedy można zbierać pierwsze plony – świeży, pachnący i chrupiący, cebulowy gruby szczypior. Weszłam wczoraj między grządki, żeby się pozachwycać (no dobrze: żeby przypilnować, czy mi rośnie…) – patrzę, a tu na ciemnozielonych szczypiorkowych liściach jaskrawoczerwone jaja! Skandal. Podejrzewałam poskrzypkę cebulową, więc przejrzałam dokładniej wszystkie liście i kolejne złoża jaj oczywiście zniszczyłam, ale dwa kroki dalej, na liściach czosnku… JEST! Przyłapana na gorącym uczynku, przecudnej urody poskrzypka cebulowa we własnej osobie. Pod naszą (Stefy i moją) baczną obserwacją złożyła cztery jaja i poszła sobie, ale niedaleko – złapałam ją i wypuściłam na stadion za płotem. Szkoda mi jej było, bo taka ładna, ale to tylko chwilowe uspokojenie sumienia – wróci zapewne, wiedziona zapachem mojego czosnku i cebuli… szkoda, że nie ma jeszcze aksamitek! Na marchewkę nie ma co liczyć – dopiero się wydobywa… Tak czy inaczej, chrząszcza nie zabiłam, bo mi się PODOBAŁ! Chyba zemdleję.

Poskrzypka cebulowa w akcji
... i po jej zakończeniu



Po tych sensacyjnych doniesieniach - inne wieści:

Skończyło mi się w domu oregano, ale to nic – przyniosłam sobie – rośnie duża kępa i bardzo apetycznie wygląda :-)




Zakwitła jabłoń, którą przycięłam na jesieni – nie przypominam sobie, żeby miała tyle kwiatów w zeszłym roku. Może ten rok będzie lepszy dla drzew owocowych – w zeszłym nie było jabłek, gruszek, śliwek ani wiśni. Zobaczymy – pozostaje zdać się na zapylacze i na pogodę.




Z dobrych wiadomości na koniec: wschodzi marchewka, której nasiona dostałam w ramach Zielonego Kącika Badawczego. Wysiana 15.03, teraz jest już dobrze widoczna – chyba ją przykryję włókniną, bo zaraz mi w nią coś złoży jaja (połyśnica marchwianka). W domu wykiełkowały brokuły gałązkowe, z czego jestem bardzo zadowolona, bo jeszcze nigdy nie jadłam, a podobno są pyszne i super zdrowe. Jeśli tych zalet nie wystarczy – zbiera się je w zimie! Czyli wtedy, kiedy o smaczne warzywa najtrudniej.  Muszę szybko przepikować te siewki, bo z powodu braku światła są bardzo wybiegnięte. Okno mam od strony północnej i wschodniej – do wyboru…  ale jakoś sobie radzę. Podobnie wyglądał jarmuż toskański, ale już wyszedł na poważne warzywo i zagościł na rabacie kwiatowej – a jakże. Liczę, że w gąszczu kolorowych kwiatów nie zauważą go bielinki…
 
Marchewka


Brokuły gałązkowe
Pogoda się trochę popsuła - znowu zrobiło się zimno, no i te opady gradu! Muszę się czym prędzej wybrać na oględziny - a tymczasem - pójdę popikować te brokuły.