środa, 19 marca 2014

Oczyszczanie!



Może dla niektórych trochę spóźniony post o oczyszczaniu, czyli – co zrobić wiosną z bylinami. Po zimie wychodzimy do ogrodu i zastajemy: zeszłoroczne liście z naszych drzew, zeszłoroczne liście z okolicznych drzew, połamane gałązki, zeschnięte liście roślin, które w zeszłym roku posadziliśmy. Co z tym wszystkim zrobić? Ano, czas na wiosenne porządki. Teraz jest dobra pora, bo można z łatwością odróżnić co przezimowało, a co nie. Wystarczy się przyjrzeć, a czasem przedrzeć przez warstwę suszu, żeby zobaczyć pod spodem świeże, zielone listki, które już nie mogą się doczekać ciepła i słońca. 




Możemy im trochę pomóc i wpuścić trochę powietrza: wycinamy wszystkie suche pędy (łodygi) bylin – przy samej ziemi. 


Jeśli ptaki miały zjeść nasiona, to na pewno już to zrobiły, a czas ozdabiania ogrodu na okres zimy już możemy zakończyć. Idzie nowe. 

Wycinamy zeschnięte liście – brązowe i martwe roślin, które nie są wiecznie zielone (na jesieni zasychają i już ich nie widzimy). Oraz – obcinamy na wpół wyschnięte i uszkodzone liście roślin, które są wiecznie zielone, takich jak żurawka: zeszłoroczne liście i tak niedługo zmarnieją, nie są już dekoracyjne, a pod spodem są już zawiązki nowych świeżych wiosennych liści i pędów. 


 Praca jest łatwa i przyjemna – pamiętajcie tylko o ostrożnym manipulowaniu sekatorem, żeby nie uszkodzić nowych zielonych organów roślin . Po oczyszczeniu warto podlać rabaty (jeśli długo nie padało – ale w tym tygodniu chyba nikogo to na szczęście nie dotyczy) i wyściółkować je kompostem. Jeśli nie mamy kompostu – można posypać rabaty mączką rogową lub innym nawozem (na bazie guano, obornikiem granulowanym; ostatecznie jakimkolwiek nawozem do roślin ozdobnych jaki znajdziemy w sklepie; roślin ozdobnych przeważnie nie jemy, a te, które jemy rosną zazwyczaj w warzywniku). Rośliny za te zabiegi odwdzięczą się nam bujnym wzrostem i obfitym kwitnieniem – i to już niedługo!


Sprawą dyskusyjną od zawsze – i chyba już na zawsze – jest sposób cięcia hortensji. Jeśli mamy hortensję ogrodową (kuliste kwiatostany, najczęściej różowe lub niebieskie), to możemy obciąć TYLKO stare kwiatostany i wyciąć z krzaka CAŁKIEM SUCHE pędy – przeważnie są jasne, słomkowe i dają się ostrożnie wyłamać). Resztę zostawiamy, bo hortensja ogrodowa wytwarza kwiatostany w poprzednim roku, na starych pędach. Jeśli je przytniemy – nie zakwitnie wcale lub ostatecznie w drugiej połowie lata, niezbyt obficie, ale akurat przy tej roślinie zależy nam na tej barokowej obfitości. Jeśli chodzi o hortensję wiechowatą (bukietową – kwiatostany zwężają się ku górze, kwiatki są drobne, zwykle białe, limonkowe, lekko przebarwiające się na różowo u niektórych odmian; jeśli kwiatostan kulisty, to przeważnie bardzo duży, białolimonkowe drobne kwiatki). Te na wiosnę traktujemy bardziej surowo – obcinamy wszystkie cienkie i powyginane gałązki, a główne pędy skracamy zostawiając po 2-3 pąki. Nawozimy i czekamy. 



Godzinka pracy, a efekt jak za milion dolarów!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz