Słońce świeci od tygodni, więc można siedzieć na dworze –
zawsze jest coś do zrobienia. Ostatnio wprawdzie zajmowałam się sianiem warzyw
i kwiatów w domu, ale na działce też się pojawiło kilka nowości.
Zamiast używać tradycyjnych desek do obudowania wzniesionej grządki, wymyśliłam płotek z drobnych gałązek, wypleciony między piciem kawy, a jedzeniem
sernika. Łatwa sprawa, wystarczy wbić grubsze patyki wokół grządki, a pomiędzy
nimi poprzeplatać drobniejsze gałęzie. Nie było ich zbyt wiele, a te, które
miałam, były cienkie i mocno rozgałęzione, więc płotek wyszedł nieco rosochaty,
ale podoba mi się taki rustykalny wygląd. W tym miejscu zamierzam posadzić
fasolkę i ogórki (z rozsady) oraz posiać buraki ćwikłowe. Za płotkiem będą
wyglądać szałowo!
Niestety deszcz od dawna nie padał, co ma negatywny wpływ na
wegetację. Moje wysiewy mają się niezbyt dobrze – i to nie z powodu mrozu (są
zresztą okryte agrowłókniną), ale z powodu małej ilości wody w glebie.
Wprawdzie na głębokości ok. 3 – 5 cm widać wilgoć, ale wierzchnia warstwa jest
sucha jak pieprz. Mam już lekką paranoję i oglądam prognozy kilka razy
dziennie, ale niestety nie wywołuje to żadnych opadów. Pojawiły się siewki
rukoli – w najbliższych dniach muszę pójść podlać całą grządkę, bo obawiam się,
że bez tego ani rusz.
Dobra wiadomość jest taka, że kwitną pierwsze kwiaty, więc pożyteczne
owady mają gdzie żerować – widziałam trzmiele
i bzygi, a pszczoły zostały nawet uwiecznione na kwiatach stokrotek.
Oprócz różowych stokrotek mam kilka jasnoniebieskich
krokusów, cebulicę syberyjską, która już zaczyna kwitnąć, co mnie bardzo
cieszy, bo kolor jej kwiatów jest bardzo intensywny, nasycony, ciemnoniebieski.
No i miodunka plamista – śliczne ciemnozielone liście w białe kropeczki oraz niebieskie,
różowe i fioletowe kwiatki – rarytas dla trzmieli. Roślina rozsiewa się po
całej działce w różnych miejscach, nie zawsze tam gdzie chcę, ale nigdy jej nie
usuwam – najwyżej przesadzam, bo kwiaty otwierają się bardzo wczesną wiosną, a
takich nigdy nie za wiele. Miodunka należy do rodziny ogórecznikowatych
(dawniej: szorstkolistnych), więc tak samo jak niezapominajka, żywokost, czy ogórecznik,
ma szorstko owłosione, niezbyt przyjemne w dotyku, ale za to zimozielone
liście.
Na koniec ciekawostka – objawy rdzy karłowej jęczmienia,
wywoływanej przez grzyb Puccinia hordei
– na śniedku baldaszkowatym. W literaturze spotkałam informację, że to rzadkość
– zwykle choroba rozwija się tylko na jęczmieniu, a śniedek jest pośrednim
żywicielem tego grzyba i niekoniecznie musi brać udział w jego cyklu życiowym. Rośliny porażone przez patogen wyrywam i wyrzucam – nie
na kompost – usuwam je całkowicie z działki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz