Zanim zaczniemy przygotowywać rozsadę, warto sprawdzić, czy
nasiona, które zostały nam z poprzednich sezonów, nadają się jeszcze do
wykorzystania. Przejrzałam swoje zbiory nasion i znalazłam kilka torebek z nasionami, niewykorzystanymi do końca. Wybrałam cztery,
które chciałabym ocenić: fiołka
zwieszającego się, groszku pachnącego, aksamitki wąskolistnej i sałaty do siewu
z przeznaczeniem na cięte listki.
Producenci oznaczają datę trwałości
nasion na opakowaniach i do tej daty nasiona powinny zachować dobrą jakość. Po
upływie wskazanego terminu siłę kiełkowania nasion badamy w bardzo prosty
sposób.
Przygotowujemy talerzyk z ligniną lub gazą, którą nasączamy
wodą. Układamy na niej nasiona wyjęte z opakowania i odstawiamy talerzyk w
spokojne miejsce. Nie musi być bardzo jasne – nasiona zazwyczaj kiełkują w
glebie. Talerzyk przykrywamy folią przeźroczystą, by ograniczyć parowanie wody
i pilnujemy, by lignina nie przesychała – uniemożliwi to pęcznienie nasion i
wzrost kiełków – jeśli przeschnie – trzeba będzie powtórzyć próbę. Ja użyłam do
próby 16 nasion groszku pachnącego i po 25 nasion pozostałych torebek – zwykle używa się 100 nasion, ale nie zawsze
w torebce zostanie nam taka duża ilość. Badanie będzie mniej dokładne, ale na
nasze potrzeby wystarczy.
Po kilku do kilkunastu dniach powinny pojawić się kiełki.
Obliczamy, w jakim procencie nasion się pojawiły – oceniamy, czy nasiona
przydadzą nam się do wysiewu. Siłę kiełkowania obliczamy według następującego
wzoru:
siła kiełkowania = (liczba nasion, które wykiełkowały/ogólna
liczba nasion) x 100%.
Przyjmuje się, że dobra jakość nasion to ok. 70%
wykiełkowanych. Poniżej tej wartości – zagęszczamy siewy lub rezygnujemy z
danego opakowania i kupujemy nowe.
Sprawdzanie siły kiełkowania roślin tą metodą jest bardzo
proste i pomaga ograniczyć nasze wydatki poniesione na nasiona – w zamian
możemy kupić i wypróbować coś nowego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz