Może dla niektórych trochę spóźniony post o oczyszczaniu,
czyli – co zrobić wiosną z bylinami. Po zimie wychodzimy do ogrodu i zastajemy:
zeszłoroczne liście z naszych drzew, zeszłoroczne liście z okolicznych drzew,
połamane gałązki, zeschnięte liście roślin, które w zeszłym roku posadziliśmy.
Co z tym wszystkim zrobić? Ano, czas na wiosenne porządki. Teraz jest dobra
pora, bo można z łatwością odróżnić co przezimowało, a co nie. Wystarczy się
przyjrzeć, a czasem przedrzeć przez warstwę suszu, żeby zobaczyć pod spodem
świeże, zielone listki, które już nie mogą się doczekać ciepła i słońca.
Możemy
im trochę pomóc i wpuścić trochę powietrza: wycinamy wszystkie suche pędy
(łodygi) bylin – przy samej ziemi.
Jeśli ptaki miały zjeść nasiona, to na pewno
już to zrobiły, a czas ozdabiania ogrodu na okres zimy już możemy zakończyć.
Idzie nowe.
Wycinamy zeschnięte liście – brązowe i martwe roślin, które nie są
wiecznie zielone (na jesieni zasychają i już ich nie widzimy). Oraz – obcinamy na
wpół wyschnięte i uszkodzone liście roślin, które są wiecznie zielone, takich
jak żurawka: zeszłoroczne liście i tak niedługo zmarnieją, nie są już dekoracyjne,
a pod spodem są już zawiązki nowych świeżych wiosennych liści i pędów.
Praca jest
łatwa i przyjemna – pamiętajcie tylko o ostrożnym manipulowaniu sekatorem, żeby
nie uszkodzić nowych zielonych organów roślin . Po oczyszczeniu warto podlać
rabaty (jeśli długo nie padało – ale w tym tygodniu chyba nikogo to na
szczęście nie dotyczy) i wyściółkować je kompostem. Jeśli nie mamy kompostu –
można posypać rabaty mączką rogową lub innym nawozem (na bazie guano, obornikiem
granulowanym; ostatecznie jakimkolwiek nawozem do roślin ozdobnych jaki
znajdziemy w sklepie; roślin ozdobnych przeważnie nie jemy, a te, które jemy
rosną zazwyczaj w warzywniku). Rośliny za te zabiegi odwdzięczą się nam bujnym
wzrostem i obfitym kwitnieniem – i to już niedługo!
Sprawą dyskusyjną od zawsze – i chyba już na zawsze – jest sposób
cięcia hortensji. Jeśli mamy hortensję ogrodową (kuliste kwiatostany,
najczęściej różowe lub niebieskie), to możemy obciąć TYLKO stare kwiatostany i
wyciąć z krzaka CAŁKIEM SUCHE pędy – przeważnie są jasne, słomkowe i dają się
ostrożnie wyłamać). Resztę zostawiamy, bo hortensja ogrodowa wytwarza
kwiatostany w poprzednim roku, na starych pędach. Jeśli je przytniemy – nie zakwitnie
wcale lub ostatecznie w drugiej połowie lata, niezbyt obficie, ale akurat przy
tej roślinie zależy nam na tej barokowej obfitości. Jeśli chodzi o hortensję
wiechowatą (bukietową – kwiatostany zwężają się ku górze, kwiatki są drobne,
zwykle białe, limonkowe, lekko przebarwiające się na różowo u niektórych
odmian; jeśli kwiatostan kulisty, to przeważnie bardzo duży, białolimonkowe
drobne kwiatki). Te na wiosnę traktujemy bardziej surowo – obcinamy wszystkie cienkie
i powyginane gałązki, a główne pędy skracamy zostawiając po 2-3 pąki. Nawozimy
i czekamy.
Godzinka pracy, a efekt jak za milion dolarów!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz